Niedziela (9 października) upłynęła nam pod znakiem dobrej zabawy i niesamowitych atrakcji. Nie mogło być inaczej, bo gościliśmy w najbardziej niezwykłym parku jaki do tej pory odwiedziliśmy. To wyjątkowe miejsce to Farma Iluzji w Mościskach leżących pomiędzy Warszawą a Lublinem. Nie sposób wymienić jego wszystkich atutów, dlatego zachęcamy do własnych odkryć i doświadczeń. Oto, co nam podobało się najbardziej.
Najsłynniejszym symbolem Farmy Iluzji jest Latająca Chata Tajemnic, która stwarza wrażenie jakby pęk kolorowych balonów unosił ją w powietrzu. Ciekawym doznaniem była też wizyta w zakręconym domku, jednak musieliśmy opanować zmysł równowagi, który płatał nam figle. Natomiast Labirynt Luster stwarzał wrażenie niekończącego się korytarza, z którego niełatwo było się wydostać. Świetnie bawiliśmy się w „Przewróconym Pokoju”, w którym mogliśmy robić fantastyczne zdjęcia odnosząc wrażenie jakbyśmy chodzili po ścianach. Były również atrakcje rodem z wesołego miasteczka, my skusiliśmy się na karuzelę. W strefie Alicji z Krainy Czarów mogliśmy pojeździć magicznymi autami na prąd, a w „Grobowcu Faraona” poczuliśmy nutkę strachu. Jesienne dekoracje z dyniami zachęcały do kolorowych sesji fotograficznych. Po naszym wspólnym posiłku, którym były różnego rodzaju pizze, obejrzeliśmy występ znakomitego iluzjonisty standupera, którym był Maciej Pęda. W ten niesamowity sposób zakończyliśmy naszą przygodę na Farmie Iluzji, która zapewniła nam szereg doznań sensorycznych, a także gimnastykę dla ciała i umysłu. Taka to była wspaniała niedziela!
Skrońska M.